Salsa (ID: 3) - w Nowym Domu
Data dodania ogłoszenia: 19:22, 22.09.2010 Ogłoszenie dodane przez: Adopcje CC |
|
![]() Salsa |
Umaszczenie: pręgowane ID: 3 Imię: Salsa Płeć: suczka Wiek: 2 lata Miasto: Warszawa Województwo: mazowieckie Status: Ma Dom. |
Charakter: Salsa jest u nas od 4 stycznia 2009. Dokładnie 2 miesiące wcześniej przywiozłam ją ze wsi do zaprzyjaźnionego hoteliku. Zabrałam ją od ludzi, którzy twierdzili, że uratowali ją przed poprzednim właścicielem, który podobno z powodu wyjazdu chciał ją uśpić, ale sami również wydali już na nią wyrok śmierci przez uśpienie. Była duża, „nieusłuchana”, za dużo żarła i straszyła ludzi biegając i obszczekując ich po wsi. A do tego jeszcze te szczeniaki po dwa razy w roku, no przecież kto ma na to czas i siłę? - Taką cenzurkę wystawiła pani, u której stała na podwórku buda, przy której koczowała moja Salsa. Byłam pewna, że ktoś rozsądny ją adoptuje. Ktoś kto poświęci jej więcej czasu i będzie miał zielone – choćby - pojęcie jak się zajmować cc. My mieliśmy już dwa psiaki pokaźnych rozmiarów 11-letnią Lulę ze schronu i 3 letniego Hugo znalezionego w lesie, kiedy był kilkutygodniowym szczeniaczkiem, więc nie planowaliśmy powiększania stada. A to przecież taka śliczna sunia. Stało się inaczej. Dzisiaj za skarby świata Salsy bym nie oddała, chociaż kradnie mi buty i pakuje się do łóżka (kiedy mnie nie ma w domu, razem z butami – w końcu do czegoś trzeba się przytulić jak pańciuni nie ma pod ręką) Salsa nie raz z pewnością dostała po grzbiecie. Boi się niemiłosiernie: kija np. od szczotki, gwałtowniejszych ruchów, mężczyzn - generalnie, ale na rowerze najbardziej oraz wszelkich sznurków w tym smyczy, chociaż teraz uczestniczymy w szkoleniu PT i smycz została zaakceptowana. Salsa bardzo szybko się uczy. Jest przemiłą, choć nadal bardzo nieufną suczką, ale zupełnie nie przypomina śmierdzącego, zabiedzonego nieszczęścia z przerażonymi oczami, biernie poddającego się swojemu nędznemu losowi. Kiedy po nią pojechałam, wzięłam ją na ręce bez wysiłku i żadnego oporu z jej strony i zapakowałam do samochodu. Dzisiaj waży ponad 15 kilo więcej niż wtedy, więc o noszeniu nie może być mowy. Zresztą sama chętnie wsiada do samochodu – widać dobrze się jej kojarzy. Dzisiaj obcej osobie nie daje się odprowadzić ode mnie. Z poleceniem „zostań” mamy spore problemy, bo najlepiej usiąść wręcz na mojej stopie, wtedy niezauważona sobie nie pójdę. Zupełnie niespodziewanie zyskaliśmy wspaniałego przyjaciela, choć wcale tego nie planowaliśmy. A ja wiele się nauczyłam przygotowując się do roli opiekuna cane corso. Chciałabym, żeby Salsa zdała egzamin na Psa Towarzyszącego i może uda mi się wykorzenić u niej chodzenie inochodem, bo bardzo śmiesznie wygląda piesiot rasy obronnej chodzący jak wielbłąd. Ale przede wszystkim ma być szczęśliwa. Katarzyna Golędzinowska |
|
|
|